wtorek, 7 maja 2013

Rozdział drugi cz1

Umyty i odświeżony Jiraiya został wprowadzony do jasnego pokoju. Ściany, sufit i podłoga były mlecznobiałe i pulsowały nieznaną mu wcześniej energią. Czakra zwierząt? Może ludzka? Nie potrafił tego określić.
Stał nieruchomo w progu, patrząc na pomieszczenie, które zdawało się być odrębną rzeczywistością. Ten pokój był centrum. Centrum czego? Jiraiya nie mógł się skupić. Biel oślepiała, raziła jego zmysły, burzyła spokojny umysł.
Zobaczył ją dopiero gdy się poruszyła, obracając się w jego kierunku. Usilnie starał się nie chwiać, gdy patrzył w jej kierunku. Zlewała się z bielą; każdy jej ruch był jak zmącenie tafli jeziora. Białe szaty, blada twarz, biel ścian przenikały umysł Jiraiyi. Bogini otworzyła oczy.
Upadł gwałtownie na kolana, chroniąc głowę i zaciskając powieki. Wstrząsnął nim potężny dreszcz. Zwalił się bezwładnie na twarz, wykrzywiając nienaturalnie ciało. W tych białych oczach kryła się pierwotna energia.
Nie wiedział jak długo leżał na posadzce. Chłód przenikał jego ciało, oczy wypalała biel, mimo iż zaciskał je do bólu. Poczuł chłodną dłoń na karku. Drobne, dziewczęce palce przebiegły po jego karku, uszach, a wreszcie chwyciły jego dłonie. Ból momentalnie zelżał. Jiraiya pozwolił unieść swoją głowę. Jego powieki zostały naznaczone kilkoma szybkimi ruchami.
– Już po wszystkim. Nie obawiaj się. – usłyszał.
Powoli uchylił powieki. Wpatrywała się w niego młoda dziewczyna. Całkiem zwyczajna. Omiótł wzrokiem pomieszczenie. Pulsująca energia zniknęła, teraz ściany były zwyczajne, kamieniste i nie żądające dostępu do jego zmysłów. Byli sami.
– Żyjesz dzięki znakom na ciele i szatach. – wytłumaczyła i odsunęła się od niego. Siadła wygodnie naprzeciw, krzyżując nogi. Poszedł w jej ślady, zmuszając odrętwiałe ciało do ruchu. Zaczął rozmasowywać uszy, jednocześnie zastanawiając się co powiedzieć. Dziewczyna najwyraźniej nie przejęła się jego milczeniem i mówiła dalej.
– Jestem Freia. Witaj w naszej siedzibie.
Jiraiya powoli skłonił głowę.
– Jesteś głodny? – nie czekając na jego odpowiedź dziewczyna wstała i podeszła do jednej z ścian. Dotknęła jej. Białowłosy zamrugał. W jednej chwili dłoń dziewczyny dotykała ściany, a w następnej gospodyni przekręciła ją i trzymała w rękach dwie głębokie misy.
– Nie użyłaś chakry. – zauważył Jiraiya. Przyjął jedzenie i rozpoczął posiłek.
– Po części masz rację. – spojrzała na niego zwykłymi, ciemnymi oczami młodej osoby. Gdy pochyliła się nad kościaną misą spróbował wypatrzeć w niej tamtą białooką boginię. Bezskutecznie.
– Kiedy dołączy do nas twoja pani? – zapytał ostrożnie. Oczy dziewczyny błysnęły.
– Wkrótce. Prosiła, bym cię należycie przyjęła. – Jiraiya odetchnął ukradkiem. A więc biała bogini nie była tą samą osobą, co drobna, brązowowłosa dziewczyna, o delikatnych rysach i spokojnych oczach, która siedziała przed nim.
– Moja pani – odezwała się Freia, gdy skończyli jeść. – chciała przeprosić za lekceważenie cię przez pierwsze dwa tygodnie twojego pobytu w naszym domu. Jednak było to konieczne. Byłaby wielce rada, gdybyś nauczył się naszych zwyczajów i wysłuchał historii naszego ludu.
– Z przyjemnością spełnię prośbę twej pani. – ...bo lepiej jej nie podpaść. Bez wysiłku może mnie zgnieść jak karalucha, pomyślał białowłosy.
Freia wzięła wdech i usiadła wygodniej. Zapowiadało się na długą historię.
– Jesteśmy Ludem Wody. Nasze dzieje nie sięgają jednak Kraju Wody, a bezimiennej wioski na północnych terenach kraju. Nasz początek stanowi kilkunastu wygnańców, którzy nie mieli się gdzie podziać. Zawędrowali do wielu miejsc, ale nigdzie nie osiedlili się na stałe. Błądząc, odkryli źródło wielkiej mądrości i postanowili jej służyć. Znaleźli nowy dom w ogromnej, niezwykle twardej skale, w której nauczyli się drążyć tunele. Rozległe jaskinie połączyli systemem korytarzy wydrążonych według z pozoru skomplikowanego schematu. Kształcili swoje dusze wielomiesięczną medytacją, by następnie stworzyć miejsce, w którym będzie mogło się rozwijać ich potomstwo. W nim bowiem pokładali swoją nadzieję i to ono miało kontynuować wolę ducha swoich ojców. – dziewczyna przerwała na chwilę. Głęboko wciągnęła powietrze i podjęła opowieść. – Jednak to co widzisz – machnęła ręką w bliżej nieokreślonym kierunku nie jest tamtym „domem”, który stworzyli dawno temu moi przodkowie. Zostali zaatakowani. Ogień strawił wszystko: zatruł wodę, wyjałowił ziemię. Zbiegli, by po kilku miesiącach powrócić do pustej, wypalonej skały. Osiedlili się na nowo: korytarze i jaskinie nie zawaliły się, więc ich dom nadal istniał. Kształcili się w sztukach walk, zasłaniając się dobrem domu, by nienawidzić swoich wrogów.
Zmienili się. Medytacja stała się tylko tradycją, brak było w niej chęci wzrostu i rozwoju. Dążyli tylko do coraz większej potęgi fizycznej, zaniedbywali ducha. – zamilkła ponownie.
Białowłosy czekał na dalszą część historii. Jednak mijały sekundy, a Freia wciąż milczała.
– I co dalej? – nie wytrzymał. – Ponieśli kolejną porażkę, by znowu zacząć wszystko od początku?
– Nie zrozumieli swoich błędów. Nie widzisz tego jeszcze, ale jesteśmy tacy sami od czasów ataku ognia. Tamten dom, tamta utopia nie istnieje. – zapadło milczenie. Freia wpatrywała się w ścianę, a Jiraiya w dziewczynę.
Więc ci wszyscy ludzie są wojownikami?, pomyślał. Ich siła bierze się nie z wielkości ducha, ale surowej techniki?
– Tak. Mój lud umiera, a tym co ich wyniszcza są oni sami. Jest w nich ta zimna nienawiść zapoczątkowana przez przodków. – znowu wdech – Jednak jest coś, co może im pomóc. Trening z kimś słabszym ciałem, a mocniejszym duchem.
– Ze mną.
– Zobaczyliby zupełnie inną osobowość. Może by ją zrozumieli. Pokazałbyś im inne spojrzenie na świat, na techniki, na walkę. Byłbyś jak biały promień w ciemnej jaskini.

x X x
cdn.

Jak obiecałam jest w terminie;) Wpis z małą dedykacją dla Kuby - czy teraz jest jeszcze bardziej enigmatycznie czy wręcz przeciwnie?;P

Zapowiedzi: Przed nami część druga rozdziału drugiego... A po niej rozdział trzeci, (w całości!) który trochę namiesza. Pojawi się pewna podatna na wpływy dziewczynka i starucha, która opowiada (wciąż tą samą?) legendę. Co łączy te dwie postacie? I, co ważniejsze, co łączy je z Jiraiyą?! Who knows...

Daty następnego wpisu nie wyznaczam, ale mam nadzieję, że wena mnie nie opuści i nastąpi to szybko ^^
Nikano

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentować każdy może, ale i od każdego wymagana jest kultura. Krytyka tak, wulgarność i chamstwo - tam są drzwi.